Jeśli dopiero zaczynasz korzystać z Google Google Workspace to warto przeczytać o co w tym wszystkim chodzi.
Jeszcze 10 lat wstecz, wielkim osiągnięciem w szkole było jeśli protokoły rad pedagogicznych można było tworzyć w edytorze tekstu. Świadectwa drukowane były na drukarkach atramentowych na papierze giloszowym a szablon tworzył ktoś z zacięciem kto wiedział jak ustawić wszystkie spacje oraz odstępy. Droga przez mękę.
Czasy się zmieniają i zmienia się też szkoła. Zmienia się też technologia, którą wykorzystujemy do pracy. Na dzień dzisiejszy, nikogo nie dziwi dziennik elektroniczny, czy komunikacja z uczniami z wykorzystaniem Facebooka lub innych portali społecznościowych.
Pomimo, że istnieją narzędzia sprawdzone w wielkich korporacjach, nadal w szkołach słabo wykorzystuje się to wszystko co sprawdziło się w biznesie w procesie nauczania i nie tylko. Można powiedzieć że w procesie organizowania komunikacji, współpracy w szkole zmienia się dużo, ale nadal zbyt mało.
Chmura obliczeniowa zawojowała świat. Właściwie o „cloud computing” mówiło się od samego początku istnienia komputerów. W latach 90 zaczęły być dostępne pierwsze chmury obliczeniowe. Oczywiście na początku korzystały z tego korporacje, ale wraz ze wzrostem popularności Internetu i dostępnością urządzeń pozwalających na jego przeglądanie i korzystanie chmury zaczęły być coraz bardziej popularne.
Na chwilę obecną w praktyce każdy z nas korzysta w jakimś stopniu z usług chmurowych. Zdjęcia przechowujemy na dyskach sieciowych. Wysyłamy sobie notatki i udostępniamy różne dokumenty, zamiast biegać z pendrivami na których zapisujemy to wszystko co jest dla nas ważne, wrzucamy to do „chmury” i cieszymy się dostępem z dowolnego miejsca na świecie, z dowolnego urządzenia jakie jest podłączone do Internetu. Chmura uwolniła nas od tego co było zmorą czyli różnych systemów operacyjnych, różnych wersji programów.